Tag: starzy

Za młodzi na sen- wakacyjny coming-out

Za młodzi na sen- wakacyjny coming-out

Ostatnio krążą mi po głowie wersy piosenki Rysia Rynkowskiego „ za młodzi na sen, za starzy na grzech” i boleśnie uświadamiam sobie, że to jest o mnie!! Po pierwsze prowadzi to do refleksji, że jestem stara, bo mam wrażenie, że Millenialsi nie mają bladego pojęcia, kim w ogóle jest Rysio Rynkowski. Auu, boli, prawda? Po drugie zastanawiam się, nad moimi gustami muzycznymi i boli podwójnie, bo sama nigdy fanką nie byłam, a jednak przyswoiłam widać wystarczająco dużą dawkę jego twórczości, żeby teraz odbijała mi się czkawką ?. A po trzecie i najstraszniejsze, ponownie przyznam, że to naprawdę o mnie!!

O co chodzi? O życie! O to, że próbuję jakoś wykminić moją kamperowo- podróżniczą przyszłość, kontaktować się z ludźmi, którzy robią fajne projekty, a spotykam się ze ścianą! Serio, serio.

Za starzy na podróże z plecakiem i couchsurfing

Z przykrością stwierdzam, że naprawdę jestem za stara na to, by „wsiąść do pociągu byle jakiego” (znowu stare przeboje, sic!). I to nie chodzi o to, że mam stary PESEL, bo starsi ode mnie robią jeszcze bardziej szalone rzeczy. Chodzi raczej o to, że jestem stara mentalnie, emocjonalnie. Objuczona rodziną i stadem, jako obowiązkami, które chętnie na siebie brałam, a teraz muszę i chcę się z nich wywiązać. Radosne podróżowanie bez planu, zdanie się na los i życzliwych ludzi, w moim wypadku zupełnie się nie sprawdzi. Czujemy, razem z Cinkiem, zbyt duże brzemię odpowiedzialności, za tych, którzy pozostają pod naszą opieką, żeby totalnie pójść na żywioł.  I to nawet dobrze, bo jestem trochę autystykiem, jeśli chodzi o nowe sytuacje i zdecydowanie wolę  mieć wszystko, choć z grubsza zaplanowane.  A w zanadrzu trzymać plan B, C i D i wyciągnąć go w odpowiednim momencie jak Asa z rękawa. Poza tym bardzo lubię ludzi, ale w umiarkowanych dawkach. Potrzebuję opcji na samotność, nawet we czworo, bez nieustannego zastanawiania się czy naszemu ewentualnemu gospodarzowi nie dajemy się zbyt mocno we znaki. Zresztą, kto by nas przyjął w takim składzie na kanapę? I jak duża musiałaby to być kanapa?

Za młodzi na emeryturę

Skoro nie możemy, jak kwiat naszej młodzieży wyruszyć w jednych klapkach na podróż do Wietnamu, Birmy i na Madagaskar, może odnajdziemy się w kamperowym świecie? Okazuje się, że w przeważającej mierze  po światowych drogach poruszają się kampery zamożnych zachodnich emerytów, na których nie robią wrażenia opłaty na wypasionych europejskich kempingach. Do tej grupy także nie należymy, i uspokoję tu moich fanów, należeć jeszcze nie zamierzamy. Zupełnie nie kręcą nas kempingowe klimaty, kampery droższe niż nasze mieszkanie, podświetlone z każdej strony ledami i ze zbunkrowanym pod pokładem maserati albo przynajmniej kultową Vespą. Droższa nam dzika przyroda i odrobina samotności na jakiejś ustronnej miejscówce, gdzie nikomu nie przeszkadza nasza sfora. Nie tęsknimy za drinkami z palemką i hotelowym basen, pewnie także dlatego, że nigdy nie dane nam było zaznać opcji All inclusive. Nadziei dodają Camper Majstry i inni kamperowcy „na patencie” zrzeszeni na rożnych forach. Oni dają radę płynąć pod prąd, to czemu nie my?

Jak żyć?

Jak żyć, żeby, wobec powyższego, nie oddać meczu walkowerem? Żeby znaleźć sobie niszę i umościć w niej wygodne gniazdko? Postanowiliśmy odpuścić trochę PRowy wyścig zbrojeń. I w pełni pokochaliśmy świadomość, że możemy, a nawet musimy żyć po swojemu. Że teraz trwa nasze 5 minut i mamy niesamowitą możliwość pokazać tym, na których najbardziej nam zależy, czyli naszym dzieciom, że można mieć prawdziwy fun z prostych rzeczy. Z ogniska zapalonego na łonie natury, ze spania w śpiworze i czytania książek przy świetle latarki.

Wakacyjne plany

fot. z domowego archiwum Moniki Mierzejek

Aby uczynić zadość powyższym postanowieniom i rzucić rękawicę niedowiarkom, poczyniliśmy następujące wakacyjne plany. Nasz tegoroczny urlop zamierzamy poświęcić na objazdówkę wokół Bałtyku! Pokonamy naszym staruśkim kamperem bez klimatyzacji, ciepłej wody oraz baterii słonecznych ponad 8000 km. Przez Niemcy, Danię, kawałek Szwecji, Norwegię, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę. Będziemy spać na dziko, a z dobrodziejstw kempingów korzystać sporadycznie. Będziemy spacerować, jeździć na rowerach, a FIORDY to nam będą z ręki jadły ?.

Zabierzemy ze sobą dzieci i psy.Psy także w celach obronnych. Bo w razie zagrożenia zawsze lepiej bać się z Melmanem i jego bronić ?. Poza tym w zimnej Skandynawii zawsze będzie nam cieplej, kiedy tyle żywych istot upchniemy w nocy do jednego kampera. Kot zostanie, bo mimo, że plan wyjazdu będzie w miarę elastyczny, to zbiórki obowiązują wszystkich. Kot już poprzednio wykazał się wyjątkową niesubordynacją w tym zakresie, w związku z tym spędzi ten czas u babci lub cioci ?.

To na razie tyle, jeśli chodzi o obwieszczenie.

W kolejnych postach przybliżę bardziej szczegółowo etapy przygotowań. Opiszę, co pakujemy, żeby być jak najbardziej samowystarczalnymi traperami, omówię dokładną trasę, opowiem trochę o zapleczu logistyczno-finansowym.

Tymczasem zostawiam Was z nostalgią w sercu, bo kto nie marzył kiedyś, aby być jak ten Wiking, niech pierwszy rzuci kamieniem ?. Może i jesteśmy za młodzi na sen, a za starzy na grzech, ale na pewno jesteśmy w sam raz na taką wyprawę ?.

P.S. Planujemy też małą wycieczkę na majówkę celem rozprostowania kości po zimie i sprawdzenia kampera w krótszej trasie.

Please follow and like us:
error

Enjoy this blog? Please spread the word :)